PRZEDNÓWEK – czyli jak dawniej chłopi z głodem walczyli

W czasach, kiedy bez względu na porę roku, półki sklepowe uginają się od przytłaczającej ilości produktów spożywczych, mało kto zna określenie przednówek. Dziś to wyłącznie termin historyczny, zapomniany i rzadko wspominany. Warto jednak się nad nim pochylić, poznając staropolskie zwyczaje i docenić możliwości jakie daje nam współczesność.

Świętego Marka! Nie ma co włożyć do garnka!

W większości religii chrześcijańskich wspomnienie św. Marka obchodzi się 25 kwietnia, czyli u schyłku przednówka. Staropolskie porzekadło z dosłownością traktuje ten okres. Choć początek przednówka przypadał jeszcze w okresie zimy (na Mazurach przyjmowano datę 25 stycznia), to kwiecień był miesiącem, w którym głód najbardziej doskwierał ubogim chłopom. Historycy nie są zgodni co do konkretnych dat, w których miał przypadać przednówek. Zwyczajowo przyjmowało się, że jego początek następował w momencie, kiedy zaczynało brakować zapasów żywności, a za koniec przyjmowano okres, kiedy można było korzystać z pierwszych, zielonych plonów. Im mniejsze plony zebrano w danym roku, tym cięższy był przednówek i tym szybciej doskwierały jego skutki. Badacze, wnikliwie analizujący tryb życia zgodny z rytmem natury, doceniają jednak ten okres, uznając go za czas przymusowych, a jednak oczyszczających głodówek.

Szczęśliwcy posiadający żywy inwentarz

Głód mniej doskwierał zamożniejszym, którzy mieli większe zapasy oraz tym, którzy mogli się pochwalić posiadaniem żywego inwentarza. Mniej zamożni musieli ratować się tzw. roślinami głodowymi. Najbardziej pożądanym produktem był chleb. Aby poradzić sobie z widmem końca zapasów mąki, podczas jego wypieku, na przednówku, dodawano do niego szereg różnych zastępników m.in.: korę, mielone żołędzie, dębowe liście, słomę, groch, mielone igliwie sosnowe, a nawet glinę. Chleby pieczono również na bazie mietlicy, protoplastki naszej pszenicy, wysokiej trawy łąkowej oraz perzu. W Wikipedii czytamy, że "1847 roku, w dzienniku urzędowym zamieszono nawet przepis na wypiek chleba z perzu". Sytym pożywieniem były również placki, które powstawały z mieszanki mąki z wysuszonymi i zmielonymi obierkami ziemniaków.

Kiszonki ratujące zdrowie

Przednówek to również pora roku, kiedy kiszonki musiały całkowicie zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na witaminy. W czasie wymuszonego postu okazywały się często jedynym ratunkiem. Dziś doskonale wiemy, że są nieocenionym elementem zbilansowanej diety. Zwiększają produkcję enzymów trawiennych, regulują kwasotę organizmu, dostarczają organizmowi pro-biotyków, które pozwalają zwalczać drożdżaki, pasożyty i bakterie chorobotwórcze. Co najważniejsze, pobudzają układ odpornościowy. Warto po nie sięgać jak najczęściej, szczególnie w sezonie, kiedy jest mniejsza dostępność świeżych warzyw, a przed nami jeszcze cały przednówek.